Stosunek Banku do waloryzacji umownej

W pierwszych dwóch zdaniach Bank niewątpliwie próbował wyjaśnić “waloryzowaną” naturę kredytu. Niestety wyjaśnienia te są niewystarczające. W żadnej mierze nie można się z tym tłumaczeniem zgodzić. Bank poświęcił temu niezwykle ważnemu zagadnieniu jedno zdanie; jest to stanowczo zbyt mało. Należy także podkreślić, że prawo polskie nie zna określenia “kredytu waloryzowanego”.

Po pierwsze - natura waloryzacji ma korzenie w polskim prawodawstwie przedwojennym, kiedy to walczono z utratą wartości przez pieniądze stosowane w różnych częściach pozaborowego kraju w sytuacji zdruzgotanego systemu ekonomicznego przez I wojnę światową. Polska wsławiła się w tym czasie unikalnym rozwiązaniem waloryzacyjnym - tzw. lex Zoll, doprowadzającym do przywrócenie równowagi stosunkom prawnym wynikającym z kontraktów - także lub też głównie hipotecznych. Zagadnienia te opisuje jedyny w Polsce ekspert w tej dziedzinie - dr hab. Robert Jastrzębski.

Ufając, że Bank wybrał nazwę umowy nieprzypadkowo, nawiązując do polskich doświadczeń waloryzacyjnych, przypuszczam w dalszym ciągu, że bank zastosował waloryzację umowną w celu utrzymania wartości kontraktu, a nie w celu spekulacyjnym mającym na celu utworzenie kontraktu tożsamego z kontraktem dewizowym.

Po drugie - należy podkreślić, że Bank w ramach art.69 p.b. posiada narzędzie waloryzacyjne w postaci zmiennych odsetek. Prawo to nadane zostało bankom, jeszcze przez władze komunistyczne PRL, na kilka miesięcy przed transformacją 1989 roku, ustawą z dnia 31 stycznia 1989 r. Prawo bankowe, które w art.27 definiowało umowę kredytową, a art.33 dopuszczało stosowanie zmiennej stopy procentowej. Nowelizacja Prawa bankowego z roku 1997 pozostawiła zmienną stopę procentową wzmacniając jej znaczenie poprzez brzmienie art.69 ust.2 pkt.5) oraz art.76. 
Bank posiadając mechanizm zmiennej stopy procentowej otrzymał od ustawodawcy bezwzględnie obowiązujące narzędzie do niwelowania utraty wartości przez pieniądz. 

Bank, będąc elementem systemu finansowego Rzeczypospolitej, wykonuje koncesjonowane operacje na podstawie specjalnych uprawnień nadanych mu przez władze a skodyfikowane w ustawie Prawo bankowe. Udzielanie kredytów jest wyłącznym prawem banków nadane im art.5 prawa bankowego z 1997 roku.

Bank zignorował wyłączne prawo waloryzacji wartości świadczenia zwrotu długu, nadane bankom w ramach umowy kredytu i zamienił je na waloryzację umowną art.3581 § 2 Kodeksu cywilnego. Tego typu działanie jest niezgodne z naturą ustawy Prawo bankowe. Bank posiadając uprawnienie do stosowania zmiennego oprocentowania nie może zeń zrezygnować, zamieniając na inną formę waloryzacji. Należy zaznaczyć, ze prawo nie jest pudełkiem z czekoladkami z którego można wybrać to, na co ma się akurat ochotę.

Po trzecie - należy zgodzić się z Bankiem, że Kodeks cywilny udostępnia możliwość waloryzacji umownej - art.3581 § 2. Bank odpowiadając na Reklamację powołał się na ten właśnie przepis. Należy jednak zaznaczyć z całą stanowczością, że jest to nie trafione użycie art.3581 § 2. 

Prawo bankowe posiadając własne specjalizowane narzędzie waloryzacyjne, będąc przepisem szczegółowym w stosunku do Kodeksu cywilnego, blokuje możliwość stosowania art.3581 § 2. 

Zachodzi tutaj zasada lex specialis derogat legi generali, mówiąca, że prawo o większym stopniu szczegółowości, pochodzące z dwóch ustaw, obowiązujących w tym samym czasie, należy stosować przed prawem ogólniejszym. Prawo bankowe jest bezdyskusyjnie prawem szczegółowym w stosunku do Kodeksu cywilnego, regulując stosunki cywilno prawne wchodzące w zakres czynności bankowych (art.5 p.b.).


Po czwarte - Kodeks cywilny, poprzez art.3581 § 5, bezwzględnie wyłącza stosowanie art.3581 § 2 w sytuacji regulowania wysokości świadczenia pieniężnego przez przepisy szczegółowe. Prawo bankowe w ramach umowy kredytu mówi o “zwrocie kredytu wraz z odsetkami”, będącym świadczeniem zwrotnym klienta banku wynikającym z konieczności zwrotu środków pieniężnych, które bank przekazał w imieniu klienta na rzecz sprzedawcy.

Po piąte - należy podkreślić z całą stanowczością, że Bank wykorzystując instytucję waloryzacji umownej stosując miernik wartości inny niż metryki inflacyjne publikowane przez Narodowy Bank Polski sprzeniewierzył się swojej specjalnej roli, jako elementu sytemu finansowego Rzeczypospolitej. Na podstawie art.227 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, NBP ma wyłączne prawo do realizowania polityki pieniężnej. W ramach tej polityki, NBP wyznacza wskaźniki utraty wartości przez pieniądz polski. Należy podkreślić, że sam cel inflacyjny jest jednym z głównych narzędzi NBP w ramach utrzymania wartości, a raczej kontrolowanej utraty wartości przez pieniądz polski. Uczestnicy życia gospodarczego kraju mają prawo waloryzować umowy w sposób automatyczny stosując art.3581 §2 mając jednak na względzie cel w jakim ustawodawca umieścił ten przepis w systemie prawym. A celem tym jest nic innego niż niwelowanie utraty wartości przez pieniądz. 

Po szóste - dla przypomnienia podkreślam, że art.3581 § 2 został dodany do systemu prawnego w ramach prac Komisji Kodyfikacyjnej powołanej do życia w roku 1986 przez rząd PRL w ramach przygotowań systemu prawnego do II etapu reformy gospodarczej planowanego przez komunistyczne władze PRL. Projektem waloryzacji umownej zajęła się grupa, składająca się z elity polskich prawników, pod przewodnictwem prof.Łętowskiej a jej głównym celem było przywrócenie systemowi prawnemu zasady rebus sic stantibus.

Bezpośrednim protoplastą art.3581 §2 był art.3 dekretu z 1949 roku, czego pomysłodawcą był prof.Szpunar.

W toku prac, członkowie komisji stanowczo odrzucili walutę obcą jako jeden z możliwych do zastosowania mierników wartości. Początkowo zakaz ten był literalnie umieszczony z projektowanych przepisach, aby zostać usuniętym w w wyniku wniosku prof. Pazdana z Uniwersytetu Śląskiego, który uznał, że sformułowanie "inny niż pieniądz miernik wartości" jest wystarczająco informatywne.  


W wyniku przejęcia prac Komisji, właściwie po zakończeniu jej analiz oraz sformułowania ostatecznych wniosków, przez gorącego zwolennika wszelkich form waloryzacji -  prof. Czachórskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, dodał on autorytatywnie zdanie informujące o możliwości stosowania klauzul walutowych. Należy zaznaczyć, że w stenogramach z prac Komisji Kodyfikacyjnej nie ma zapisów rozważań na ten temat, co należy rozmieć jako nieautoryzowaną przez grupę rebus sic stantibus zmianę intencji autorów tego przepisu. 

Należy jednak zaznaczyć, że ostateczne uzasadnienie nowelizacji kodeksu cywilnego, uchwalonego przez sejm kontraktowy w 1990 roku, nie poruszało aspektów kolizyjnych z przepisami szczegółowymi. 

Należy także zaznaczyć, że prof. Czachórski zbudował swoją świadomość waloryzacji głównie na podstawie myśli dr Kosieradzkiego (1935), czemu dały wyraz tyko raz w przypisach umieszczonych w podręczniku Zobowiązania z 1963 roku. Potem przez kolejne dekady prof. Czachórski nie rozwinął swojego pojmowania klauzul wyrażających alternatywne formy zapłaty, powodując finalnie, że w systemie prawnym odrodzonej Rzeczypospolitej pojawiły się przepisy sięgające ekonomii przedwojennej. Należy podkreślić, że aktualny system ekonomiczny jest całkowicie różny od systemu istniejącego przed wojną w którym to czasie obowiązywała zasada, powodująca że każda waluta była związana w określonym stosunku do złota - tzw. parytet złota. 

Umowy prywatno-prawne były więc pośrednio wyrażone w wartości złota, ponieważ pieniądz w których były oznaczone był związany ze złotem w ściśle określonym i ogólnie znanym stosunku. Sytuacja ta powodo-wała, że klauzula walutowa lub klauzula złota zawarta w umowie miała rzeczywistą siłę utrzymania wartości świadczeń wynikających z zawartych umów. Sytuację odmienił diametralnie okres wojen światowych oraz nowoczesna ekonomia oparta na spekulacji. Wydarzenia te spowodowały, w latach 70 tych XX wieku, ostateczne oderwanie systemów finansowych od złota i stałego kursu pomiędzy walutami. Po tym czasie stosowanie klauzul walutowych nie może być uznane za metodę utrzymania wartości zobowiązań.

Bank używając nazwy “waloryzowany” sprzeniewierzył się naturze stosunku prawnego oraz instytucji waloryzacji umownej, odrywając utrzymanie stosunku prawnego od utrzymania jego wartości i transformując go do postaci kontraktu walutowego. 

Doprowadziło to do problemu dwu-walutowości, który niewątpliwie jest obarczona Umowa. Należy zaznaczyć, że w przestrzegał przed tym prof.Szpunar (1992) inicjując polemikę z dr Brzozowskim, będącym ślepym propagatorem teorii prof. Czachórskiego. Niestety dr Brzozowski polemiki tej nie podjął, co finalnie doprowadziło do czegoś znacznie gorszego niż znana z Prawa rzymskiego wulgaryzacja prawa. Brak dialogu na temat klauzul walutowych doprowadził do intelektualnej degeneracji prawa, czego skutkiem są twierdzenia o możliwości waloryzacji świadczenia zwrotnego wynikającego z umowy pożyczki (wspominany wcześniej Truszkiewicz, 2002, str.849). W ten sposób doprowadzono do sytuacji w której pogwałcone zostały prawa sięgające czasów Rzymu, którego instytucja pożyczki - mutuum, będąca protoplastą pożyczki w brzmieniu znanym z kodeksu cywilnego art.720 k.c., jest uznawana za źródło nominalizmu. Ta przedziwna uwaga dr Truszkiewicza przeciwstawia się także opiniom samego prof.Czachórskiego, który w roku 1963 wykazywał źródła nominalizmu w art.435 k.z. (odpowiednik art.720 k.c.). W ten oto sposób koło degeneracji prawa, wprawiane w ruch przez nieodpowiedzialnych teoretyków prawa, zmiażdżyło prawidłowe rozważania prof. Czachórskiego, który to koło w ruch puścił. 

Po siódme - należy podkreślić, że Francja odrzuciła stosowanie klauzul złota już w roku 1920 (Kosieradzki, 1935, str.95, także Levy, 1966 str.36) idąc w kierunku klauzul indeksacyjnych, czyli niwelacji utraty wartości pieniądza przy pomocy oficjalnych wskaźników – wskaźnika cen czy też inflacji.
Po ósme - zastosowanie klauzuli walutowej w umowie kredytu powinno zostać zrobione przez odpowiednią modyfikację klauzuli modyfikacyjnej zmienne odsetki. Jest to jedyne możliwość, biorąc pod uwagę art.3581 § 5 k.c. i cechy art. 69 p.b. 

Po dziewiąte - na temat stosowania klauzuli walutowej z umowie kredytu wypowiedział się Sąd Najwyższy w składzie siedmiu sędziów - III CZP 141/91. 

Okoliczności, od zaistnienia, których ma być uzależniona w regulaminie bankowym zmiana wysokości oprocentowania wkładów i kredytów, powinny być skonkretyzowane w taki sposób, aby w przyszłości mogła być dokonana należyta ocena, czy rzeczywiście one wystąpiły i czy w związku z tym zmiana oprocentowania jest obiektywnie usprawiedliwiona. (…)W wyniku negocjacji prowadzonych przez strony mogą być też zróżnicowane kryteria zmiany oprocentowania; np. w odniesieniu do kredytów udzielanych rolnictwu może być przyjęta tzw. klauzula waloryzacyjna zbożowa, a w odniesieniu do kredytów udzielanych przedsiębiorstwom tzw. klauzula walutowa

Prawodawstwo w Polsce nie jest oparte na zasadzie precedensu, jednak Uchwały Sądu Najwyższego w składzie siedmiu sędziów, mają moc wykładni prawa. Jak to się stało, że prawnicy banku zignorowali tę wykładnie?

Po dziesiąte - na temat wagi artykułu art.3581 § 5 k.c. wypowiedział się także prof. Radwański.  Napisał on poniższe dwa niezwykle ważne zdania w wydaniach swego podręcznika o zobowiązaniach: 1997, 2006, 2008, drukowane także pośmiertnie w 2014.

Natomiast niedopuszczalna jest waloryzacja takich świadczeń pieniężnych których wysokość uregulowana została w przepisach prawnych wyrażających normy bezwzględnie wiążące (art. 3581 § 5 k.c.). Mogą one nie tylko (1) bezpośrednio określać wysokość należnych świadczeń pieniężnych, ale także (2) wskazywać swoisty sposób ich ustalania, który uwzględnia zmianę siły nabywcze pieniądza a tym samym realizuje funkcje, jakie spełniać ma art. 358' k.c.).

Podkreślenia wymaga fakt, że art.69 p.b. spełnia oba wymieniane przez prof. Radwańskiego warunki, eliminując możliwość użycia waloryzacji umownej art.3581 § 2. Jeżeli jest to nieznanym faktem dla prawników pracujących dla Banku, oznacza to, że odebrali nienależycie dokładną edukację, co skutkuje niemożnością prawidłowej interpretacji bezwzględnie obowiązujących przepisów prawa.

Po jedenaste - podkreślę, że żaden z przywoływanych interpretatorów prawa w zakresie klauzul walutowych nie sięgnął po narzędzia dostępne w warsztacie prawoznawstwa taki jak np. wykładnia komparystyczna. Gdyby to zrobili, niewątpliwie nie prowadzilibyśmy aktualnej korespondencji.

Po dwunaste - zaznaczę, że teoretycy prawa, po 1989 roku nie poświęcili tematowi utraty wartości przez pieniądz uwagi. Kilku autorów napisało na ten temat po kilka stron, w dużej mierze przepisując od siebie treści lub też kopiując koncepcje przedwojenne. Wyglądało to dużo lepiej w czasach komunizmu (Stelmachowski, 1966, Wasilkowski, 1948), co jest niebywałe. Aby dowiedzie się, że jest to temat ważny i pojemny intelektualnie wystarczy odnaleźć dokonania świata zachodniego w tym zakresie np. monografię “Law and Inflation” Rosenn (1982) - blisko 500 stron o zagadnieniu pieniądza inflacyjnego. Jest to 100 razy więcej niż napisali Polscy teoretycy prawa. Odpowiedzialnością za ten stan rzeczy obarczam także Bank, który powinien być zainteresowany rozwojem wiedzy na temat pieniądza. Jeżeli nie jest; to trudno. Nieznajomość prawa czy też brak edukacji prawników nie może być w żadnej mierze argumentem Banku.

Po trzynaste - powyższa historia pokazuje jak łatwo popaść w błąd interpretatorski ignorując rzemiosło prawnicze a także kierując się skrajnie funkcyjną wykładnią prawa, mającą usprawiedliwić potrzeby chwili. Bank kierując się chęcią zaspokojenia popytu na tani i dostępny kredyt hipoteczny, popełnił szereg błędów interpretacji prawa, za które Bank wydaje się zrzucać na mnie odpowiedzialność W żadnej mierze nie mogę się z tym zgodzić. Nie mogę płacić za błędy prawników naginających a także łamiących prawo na zlecenie Banku. 


Po czternaste - Bank, będąc na piedestale systemu ekonomicznego Rzeczypospolitej, nie może o tym nie wiedzieć. Bank będąc instytucją specjalizowaną, operującą pieniądzem, musi być tego świadomym. Jeżeli jest inaczej, oznacza to że Bank nie jest dostatecznie przygotowany intelektualnie do prowadzenia powierzonych mu funkcji. Brak wiedzy nie może być w żadnej mierze usprawiedliwieniem błędnego stosowanie narzędzi prawno-ekonomicznych. Dura lex sed lex.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

REK146512650 - wniosek RF do mBank

REK146512650 - Odpowiedź mBank do RF (dot.NWW)

REK146512650 - odpowiedź mbank na oprotestowanie odpowiedzi